wtorek, 2 lutego 2021

Lód

 Stoję na małym mostku, właściwie dla osoby mniej spostrzegawczej, ten mostek nie różni się niczym od uliczki, przebiegającej przez niego. Jedynie mały strumyczek przepływa  pod nim i tym się różni od reszty. 

Zwykle, podczas spaceru zatrzymuję się w tym miejscu i patrzę na płynącą wodę. Dzisiaj jest inaczej, dzisiaj nie widzę przepływającej wody, tafla jest zamarznięta i strumyk wygląda jakby spał, albo jakby był zatrzymany. Czas się zatrzymał? Jednak nie, rozglądam się w około, widzę przelatujące ptaki, z oddali dobiega głos szczekającego psa. Główną ulicą przejechał samochód. Płynąca po niebie chmura, zasłoniła słońce. Czas się jednak nie zatrzymał. Spojrzałam jeszcze raz na zamarznięty strumyk i trochę smutno mi się zrobiło, bo skojarzył mi się z naszymi niezrealizowanymi celami. Zwłaszcza, że jest pierwszy lutego, czyli minął miesiąc nowego roku i większość ludzi miała jakieś postanowienia noworoczne.

 Nasze słabości i brak wiary w to, że możemy zmienić swoje życie, zamrażają nasze postanowienia, dokładnie tak, jak mróz rzekę. Przyjdzie wiosna, słońce ogrzeje ziemię, lody puszczą, rzeka popłynie dalej. A co z naszymi celami? Odmrożą się kiedyś? Możemy rozpalić do siebie iskrę miłości. Uznać, że czasem możemy się mylić, że możemy popełnić błąd, że możemy upaść, ale też możemy wstać, ba nawet powinniśmy. Życie to proces, uczymy się, dojrzewamy do pewnych wyzwań, a nie rodzimy się i bez błędnie przechodzimy przez wszystkie etapy. Otulmy się szalem otuchy i zrozumienia, wówczas wszystkie lody puszczą, a my gładko przepłyniemy przez wszystkie meandry naszego życia, realizując punkt po punkcie nasze cele.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz